niedziela, 20 lipca 2014

Nietoperz


 Ostatnio dość dużo się wydarzyło - pies, który się przybłąkał, chore oczy Kasji i Macieja. Teraz czas na wrośnięte wilcze pazury, zapalenie ucha i nietoperza. Tak, nie żartuję, pod nogami znalazłyśmy nietoperza! :D


Wielu z Was wie, że niedawno znalazłam młodego nietoperza. Został on zamknięty w pudełku po butach z dziurkami w pokrywie i w ten sposób przeczekał do następnego dnia. Raz udało mu się wydostać, przez co miał bliskie spotkanie z Maciejem. Nie, nie Maciej nic mu nie zrobił, stał nad nim i patrzył się jakby pytał 'I czego się drzesz?!". Nietoperz musiał mieć coś ze skrzydłami, gdyż nie mógł latać.  Następnego dnia został zaniesiony do mojego weterynarza, oczywiście wet miał z nas bekę, bo już chyba wszystko mu przenosiliśmy :D Poinformował o tym, że należy zadzwonić na straż miejską, ona zaś zawiezie nietoperza do Oddziału zajmującego się dzikimi zwierzętami. Tak i zrobiłyśmy. O dziwo straż przyjechała w ciągu 10 min, a nie godziny, niech zgadnę - nigdy nie widzieli nietoperza ? :D




Przy okazji Kasja trafiła na obserwację. Wyciśnięcie gruczołów, obcięcie wilczych pazurów - tylko to miał zrobić weterynarza. Przy okazji okazało się, że Kasja ma zapalenie ucha od niewyciśniętych gruczołów okołoodbytowych i chore oczy, tak samo Maciej. Weterynarz bardzo często stwierdza u niego choroby na odległość. Wystarczyło opisać co dzieje się z okiem i już mamy diagnozę.


 Maciej + gabinet weterynaryjny = tragedia XD

W innym wypadku byłaby wojna. Normalnie nie da się go obejrzeć, weterynarz musi podać narkozę, a do podania narkozy potrzeba 3 osób i weterynarza, w innym wypadku nie ma szans, nie z tym kotem.


Cała wizyta u weterynarza kosztowała nas ok 100 zł, a miałyśmy tylko zapytać gdzie oddać nietoperza :)

Kilka dni temu byłam w Lidlu, niestety nie załapałam się na maszynkę zoofari i bardzo tego żałuję. Szczęście, że został ostatni grzebień do podszerstka tej firmy. Wspaniale czesze, poszło już jakieś min 10 garści sierści i nareszcie mogę wziąć kota na ręce bez strachu, że sama zamienię się w kulę sierści xd




Bardzo dziękuję osobom, które radziły mi jak zajmować się nietoperzem przed oddaniem go do odpowiednich służb

3 komentarze:

  1. No i sprawa z netoperkiem załatwiona :D Ach ten Maciej, buraski to mają charakterki :D Może mu w końcu wyzdrowieją te piękne oczyska.
    Byłam dziś w Lidlu, zniknęło wszystko poza nożyczkami O.o

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne, że nietoperz trafił we właściwe ręce :)Tak to jest pójść do weta, zawsze dużo się wyda... to faktycznie jest problem z tym Maciejem.
    Szkoda, ja pewnie już się na zgrzebło nie załapię. Tych wszystkich rzeczy dla zwierząt powinno być więcej i dłużej, by dla każdego starczyło :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Nietoperz! :O Szkoda, że nie dodałaś zdjęć :/ Fajnie, że się nim zaopiekowałaś, tak to chociaż malec trafił do odpowiedniej służby :)
    Mam nadzieje, że wizyta u weterynarza dobrze zrobi dla Kasji, jak i Maciejka.Oby oczyska wracały do zdrowia!
    Ja Lidla w swoim mieście nie mam... Jadę do niego w środę, to pewnie nic nie będzie :/ A mam zamiar zakupić rękawicę do czyszczenia martwej sierści u zwierzaków ;)
    Fajny, ciekawy post :)


    Pozdrawiam i zapraszam do nas,
    http://codziennebeagle.blogspot.com/
    :) :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad.