wtorek, 15 lipca 2014

Chore oczy

Od jakiegoś czasu planowałam napisać post na temat chorych oczu. Mam spore pojęcie na ten temat lecz ostatniego czasu nie mogę wyleczyć oczu Macieja. Oczywiście ociepliło się u nas co widać po cieknącym nosie Kasji :)

Maćkowi ropieją oczy od jakichś 3 tyg, jak nie dłużej. Leczyłam je zarówno rumiankiem, świetlikiem jak i kroplami świetlika. Nadal się nie poprawia. Lewe oczko niekiedy śmierdzi ropą, a ja już nie wiem co z tym zrobić. Weterynarza od razu przekreśliłam, w innym wypadku będzie wojna z 6 kilowym kotem.

Kasja swojego czasu także miała chore oczy. Teraz choć zaklejone jakoś funkcjonują. Wystarczy powycinać nadmiar włosów i przemyć świetlikiem. Mniej więcej dwa lata temu miała grudkowe zapalenie 3 powieki lecz dzięki leczeniu choroba nie zaszła zbyt daleko. Ta choroba bywa niebezpieczna. Pies z czasem zaczyna ślepnąć, a w skrajnym stadium może stać się niewidomy. Wyleczenie choroby nie przywróci już wzroku pupilowi. Jeśli oczka psa są cały czas zaklejone i łzawią w nadmiarze najlepiej od razu udać się do weterynarza, choroba sama nie przejdzie, jedynie stan psa się pogorszy.

Wracając do Macieja, u niego jest inna historia. Któregoś dnia muszę przejść się do weterynarza i zapytać się o ewentualne leki na te nieszczęsne oczko.






























Zdjęcie na poprawę humoru. Nikt nie pobije Kasji w robieniu zeza


XD



Zdjęcie przedstawia Kasję, która wita lato :D Co roku jak tylko zrobi się ciepło ma cały nasmarkany nos. Każdy kto widzi zasmarkanego psa w 30 stopni ma polewkę. Nie mam pojęcia jak ona to robi xd co roku jest to samo, cały mokry nos, a pies siedząc koło Ciebie w każdej chwili może Cię obsmarkać :) Nadal współczuję kobiecie, która rok temu usiadła obok mnie, została powitana przez Kasję flukami :)
























W poprzednim tygodniu pojechałyśmy na działkę. Kasja zawsze chodzi witać każdego sąsiada (-.-). Zrobiłyśmy co miałyśmy zrobić i postresowałyśmy psy. Wyszedł cały mokry, trochę ganiania było, ale z czasem udało nam się ją oblać. Nikt z działki nie może wyjść przecież suchy :) 

Ostatnimi czasy zwierzęta do mnie lgną. Jakieś 2-3 tyg temu pies w typie beagla ciągle za mną szedł. Tyle ludzi wkoło, a on oczywiście musi iść za mną. Dla policjantów również musiał pokazać na mnie ( podziękować, dobrze, że mandatu nie dostałam). Ostatnio przyczepił się do mnie i koleżanki pies w typie owczarka niemieckiego. O dziwo pies tak za mną łaził, że wylądował u mnie na klatce. Oczywiście go stamtąd wygoniłam. Pies miał obrożę lecz był bardzo wychudzony. Dostał ode mnie jedzenie i poszedł. Nie mam tyle serca aby ryzykować życie mojego kota.

 

4 komentarze:

  1. Ach te oczka...jak te sposoby nie działają, to faktycznie zostało się przejść po coś od weta. Maciej aż tak źle znosi takie wizyty?
    Kasja jest dziwnym psem, haha, obsmarkaniec :D
    Do mnie też się garną psy, nawet ostatnio jakaś bidna chudzina, no ale co ja zrobię, na psa nie mam warunków, nawet na chwilę. Co innego kot, z chęcią bym jakiemuś pomogła :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo źle, od małego nienawidzi weterynarza, bo za kociaka dostał zastrzyki :) Żeby go zbadać muszą mu podać narkozę, inaczej za nic z nim nie wygrasz. Ostatnio 3 osoby go trzymały żeby weterynarz mógł podać narkozę :)
      Kotka to ja od razu wezmę, dużego psa się boję ze względu na kota, choć ta psinka nie była typem agresywnego psa, wręcz przeciwnie uciekała jak jakiś na niego warkną :D

      Usuń
  2. No cóż, zostaje weterynarz. Szkoda, że Maciej tak źle znosi wizyty. Coś w końcu zrobić trzeba.
    Hah, świetna mina Kasji:) Faktycznie zasmarkana :p
    U mnie nie ma takich wolno chodzących psów, ale kiedyś taki jeden był i chodził za mną, już go nie ma. Jak widać psy wiedzą za kim pójść :) Jeśli miał obrożę, to może wrócił do swojego domu, miejmy taką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Maciej... No cóż trzeba będzie udać się do tego weterynarza. O tak wiem jak to jest :D Kot + Wet xD Moja ciocia już nie raz ze swoim pekińczykiem miała problemy z oczami, ale zawsze właśnie weterynarz pomagał. Często niestety kończyło się to nałożeniem wielkiego kołnierza.
    Życzę Wam powodzenia!
    Kasja jak zawsze exstra mina + zez :D Wie kiedy go zrobić, baaardzo mądra sunia :D
    Fajne zdjęcia :)
    Pozdrawiam i jak zwykle zapraszam do mnie :D,
    http://codziennebeagle.blogspot.com/
    :)
    U mnie to jest tak, że jak jakiś pies łazi pod domem, to jak zwykle muszę mu dać kawałek jakiegoś jedzonka i później się nie odczepi i takich psów się parę nazbierało : )

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad.