czwartek, 1 maja 2014

Stęskniony Maciej

Tak jak i wspominałam, w święta zauważyłyśmy u Maćka brak sierści. Dlaczego go nie miał? Kiedy on to zrobił? Wszystko można tylko sobie wyobrazić. Dzisiejszy post będzie miał także wątek humorystyczny, aby nie było, że tylko opisuję wybrane dni z życia moich zwierząt :)

Kiedy wróciłyśmy po świętach Maciej bardzo się cieszył z naszego powrotu. Został sam, nawet bez psa. Niby nie lubi Kasji, a jednak sam zostać także nie chce. Przez przypadek zobaczyłyśmy u niego na stawie skokowym ubytek sierści. Od razu przypomniał nam się poprzedni kot - Fiona. Ona miała takie obie łapy, wylizywała sierść pod naszą nieobecność, z tęsknoty. Eh, lepiej o niej nie wspominać, niby kaleczyła się z tęsknoty, ale naszej obecności także nie lubiła. Maciej to inna bajka, on uwielbia jak jesteśmy w domu, kocha jak go nosimy, daje nawet buziaczki. Mamy nadzieję, że więcej się tak nie zrani, bo gdyby to chodziło o samą sierść to mniejsza z nią, ma ubytek na jednym boku to i na łapie bym przeżyła, ale bardziej nas niepokoi fakt, że kot choć wylizał całą sierść nadal liże się w tym samym miejscu raniąc skórę szorstkim językiem 
Przez ten incydent stwierdziłyśmy, że nigdzie więcej na święta nie jedziemy, chyba, że bierzemy kota ze sobą. Bardzo go kochamy i nie chcemy aby znowu miauczał przy drzwiach kiedy idziemy po klatce czy też aby krzywdził sam siebie. Niby tylko psy się przywiązują, czyli mam psa w kociej skórze?





Dzisiejszy post jest poświęcony wyłącznie Maćkowi, za dużo gadki o Kasji. Maciej jest równie ciekawym zwierzęciem jak Kasja :) 
Ostatnio został zabrany na działkę. Każdy był w szoku, że Maciej tak się pilnuje - "Przecież to nie pies", a jak widać jednak, jednak, wszystko na świecie jest możliwe :) Wrócił do domu cały w skowronkach, jak nowo narodzony kot. 
Mój Maciej to kot z zasadami, jakimi?
- Ja tu rządzę, ale czasami robię wyjątki zwłaszcza jak coś chcę.
- 22.00 Pani ma iść spać, bo ja już idę! Na działce, po ciężkim dniu 19.00 jest najlepszą porą do snu.
- Pies to mój sługa i tłukę go kiedy chcę
- Ja? Nie to nie ja, to pies ^^
- obca osoba rusza coś w domu? Czas ugryźć ją za tyłek, niech wie, że to moje 
- Nie chcesz dać? No to w gębę i już chcesz.

Maciej tylko na pozór jest grubym, spokojnym, 6 letnim kocurem. Kiedy ktoś nas odwiedza w kota wstępuje demon. Koniecznie musi się popisać. 
Bieganie i miauczenie? Jak najbardziej, najlepiej po kanapach, fotelach czy też ścianie. Oczywiście każdy odpoczynek jest poprzedzony głośnym miauczeniem.
Prowokowanie psa aby koteczka gonił, a następnie uderzenie go? Jak najbardziej. Najlepiej zdenerwować psa aby ten zaczął szczekać na Księcia i następnie pod pretekstem "Pies mnie atakuje, muszę się bronić" uderzyć do po mordzie lub w jakąkolwiek część ciała.
 Podlizywanie się i przytulanie do obcych? Stanowcze nie, mój kot trzyma się od obcych z daleka, wyjątkiem jest JEDZENIE, dla niego zrobi wszystko, nawet wejdzie w talerz dla obcej osoby. 
Ktoś ma uczulenie ma koty? No to zmieniamy taktykę, trzeba się podlizać, pochodzić obok, otworzyć drzwi jeśli są zamknięte, a najlepiej wejść tej osobie na kolana.



Właśnie dowiedziałam się, że mój kotek ma potężne łapy. Nie zaprzeczam, a wręcz przeciwnie. To nie kot, to kocisko :) Niejeden wchodząc do naszego domu witał nas słowami " Jaki wielki kot! Jeszcze tak wielkiego kota na oczy nie widziałem/am", ewentualnie " To nie kot, to kocisko. Pierwszy raz widzę tak wielkiego dachowca".
 Niejednokrotnie zastanawiamy się dlaczego Maciej jest taki duży, ma masywne łapy i tylne kończyny  dłuższe od przednich, przez to kot wydaje się dziwnie zbudowany, ponieważ tyłek jest o wiele za wysoko. Kiedy go brałyśmy był bardzo mały, chudy i drobny, nikt nie przypuszczał, że w tak zaskakującym tempie wyrośnie. W ciągu kilku miesięcy powiększył swoją wielkość kilkukrotnie, sam weterynarz był w szoku, że tak Macia wyciągnęło Miał nie być zbyt dużym kotem, a tutaj zaskoczenie. Kiedy go trzymam to prawie mnie nie widać, a przecież chuda nie jestem. Nie narzekam, zawsze bardzo chciałam mieć kota olbrzyma i moje marzenie się spełniło :)

Przez jego wielkość był problem z podaniem narkozy. Dlaczego? Nie mam pojęcia, weterynarz mu podał i nic, kot nadal siedzi i nic się nie dzieje. Czekamy i nic, dodał mu jeszcze i powiedział, że to każdego powali z nóg, a Maciej nadal siedzi i nawet się nie położy. Dopiero po tym jak weterynarz przyjął kolejnego pacjenta, a ja siedziałam z kotem w poczekalni Maciek niespodziewanie zasnął. Aż się weterynarz ucieszył, bo już myślał, że tyle środku nadal go nie zwali z nóg, a więcej podać już nie może, nie dla kota. Był potem problem z wybudzeniem po kastracji, bo Maciej spał jeszcze 5h, ale cóż, mógł dać się powalić odpowiednią dawną narkozy w stosunku do swojej wagi :)




Mam nadzieję, że lubicie oglądać zdjęcie mojego grubaska, bo dzisiaj Was nimi nieco zasypię. Piszę post zazwyczaj raz w miesiącu, więc jest potrzeba urozmaicenia nudnego tekstu zdjęciami. Akurat dzisiaj przeglądałam aparat i znalazłam wiele ciekawych zdjęć zwierząt, w tym Macieja. Dodam jeszcze parę najciekawszych :)







Mam nadzieję, że nie zanudziłam, nie martwcie się, macie miesiąc odpoczynku od mojego pisania :) Przepraszam za dość niską jakość niektórych zdjęć. 


10 komentarzy:

  1. Koty to niesamowite bestyje, i jak widać wbrew pozorom wcale nie jest z nimi nudno:) Uwielbiam Macieja, ten to ma charakterek (i te nóżki pulchniutkie te takie *.*)
    Niedługo pierwszy raz muszę zostawić swojego Fiśka samiutkiego na dłużej, boję się jego reakcji, toż on mnie z oka nie chce spuścić, no to jak to tak długo beze mnie...jakoś to będzie, musi być.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koty też potrafią być prawdziwymi kompanami człowieka. Nie zgadzam się z tym, że, tylko psy potrafią takie być. Maciej jest także przykładem. Piękne, duże kocisko. Pierwsze jego zdjęcie jest genialne. Koniecznie ustaw je na swoim profilu na zapytaj. Widzę też, że Maciej jest równieśnikiem Pysia. W końcu są, w tym samym wieku. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać kot też się przywiązuje do człowieka, nie tylko pies, kot jest wspaniały.
    Maciej jest cudowny, on jest taki... wielki i puszysty *.*. Masz się do czego przytulić ^^. Najbardziej podoba mi się to pierwsze zdjęcie, na prawdę świetne. Ja lubię długie posty, jaki post być nie napisała i tak przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mam, zasnąć na jego tyłeczku to dopiero wygoda. Tak miękko, że masakra :D
      Cieszę się, że ktoś te bazgroły czyta :)

      Usuń
  4. O to widzę, że nie tylko Maciej ma swoje zasady :) Kot mojej babci - Miśka to już całki demon :D
    Czekamy na kolejnego posta, choć nawet ten miesiąc, pozdrawiam ! I zapraszamy do nas - :D
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tutaj, na blogu to ty jesteś taka miła i to naprawdę :) Cieszę się,że są osoby które piszą takie długie posty bo lubię takie czytać.Jeszcze jakbyś nieco częściej pisała to byłoby super...no nic, pozdrawiam Macieja,Kasję,ciebie i resztę rodziny ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Gdybym miała czas i materiały to pisałabym raz w tygodniu, ale cóż. W czerwcu pojawi się kolejny post. Serdecznie zapraszam :)

      Usuń
  6. Oczy... ♥
    Tak przy okazji, świetny kaloryfer o_O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, taki średniowieczny :D Jednak jestem przyzwyczajona do takich grzejników :D

      Usuń

Zostaw ślad.